Reaktywacja Jaworskiej Orkiestry Dętej

-Pan harcmistrz Tadeusz Koniak przekazał  nam z Jaworskiego Hufca ZHP ponad 20 instrumentów dętych: trąbki, tuby, horny, klarnet – mówi Mirosław Malec, prezes Towarzystwa Aktywności Kulturalnej Jawor – niech nikt się nie zdziwi jak za jakiś czas usłyszy na ulicach Jawora dźwięk orkiestry dętej

Instrumenty te zalegały w pomieszczeniach hufca od początku lat 90. To właśnie w tych latach orkiestra definitywnie zakończyła swoja działalność. Brakowało pieniędzy na utrzymanie instrumentów i chętnych do grania.

– Przypadek sprawił, że spotkałem się z Grzegorzem Psujkiem, aktywistą i członkiem Towarzystwa Aktywności Kulturalnej Jawor – opowiada hm. Tadeusz Koniak, skarbnik jaworskiego hufca. – Grzegorz zaczął opowiadać mi, że jaworscy muzycy szukają sekcji dętej. Od słowa do słowa okazało się, że są w Jaworze osoby chętne do grania a instrumentów też nie brakuje. Bardzo mnie to ucieszyło, nie ukrywam że bardzo chciałbym usłyszeć jeszcze raz Jaworską Orkiestrę Dętą.

Na początku trzeba było sprawdzić, czy dęciaki nadają się jeszcze do grania. Na pierwszy rzut oka widać było, że są bardzo stare i zaniedbane. Zostały kupione najprawdopodobniej w latach 60. W niektórych z nich była woda, która wlała się do pomieszczeń hufca przez nieszczelny dach. Widok tych instrumentów nie napawał nadzieją. – Kilka trąb i hornów miało ustniki, od razu trzeba było sprawdzić czy da się na nich zagrać. Mieliśmy z chłopakami z TAK Jawor duża satysfakcję gdy po kilku próbach udało się wydobyć pierwsze dźwięki – mówi hm. Tadeusz Koniak

Okazało się, że mimo podeszłego wieku i zaniedbania część instrumentów da się jeszcze odrestaurować i będą mogły być używane przez jaworskich muzyków. Niestety cena odrestaurowania jednego instrumentu jest bardzo duża, waha się od 500 do 1500 zł.  – Staramy się znaleźć sponsorów, którzy wesprą nas finansowo, abyśmy mogli naprawić te instrumenty  – mówi Mirosław Malec – Chętnych do grania jest bardzo dużo, umiejętności też nam nie brakuje. Głupio by było zmarnować taką szansę, reaktywacji Jaworskiej Orkiestry Dętej, tylko z przyczyn finansowych.

Krótka historia Jaworskiej Orkiestry Dętej

Początki istnienia Jaworskiej Orkiestry Dętej sięgają pierwszych lat po II Wojnie Światowej. Nawiązując do przedwojennych tradycji, powstała ona przy Ochotniczej Straży Pożarnej, która była namiastką polskości na ziemiach odzyskanych. Swoją największą świetnością orkiestra dęta cieszyła się w latach 70.  Wtedy to grywała na wszystkich uroczystościach państwowych,  pochodach pierwszomajowych i akademiach. Latem można było ją usłyszeć w okolicach Parku Pokoju. Muzycy rozkładali się na pergoli obok Kościoła Pokoju i grali koncerty dla mieszkańców Jawora. Warto wspomnieć, że muzykami byli przeważnie strażacy a później ich dzieci, co miało międzypokoleniowy charakter.

Kiedy w 1975 roku umocniły się Państwowe Straże Pożarne zaczęły pojawiać się problemy z utrzymaniem orkiestry. Brakowało pieniędzy na kupno nowych instrumentów, ale także na konserwację starych. Wówczas ciężar jej utrzymania i prowadzenia  wzięły na siebie Zakłady Kuziennicze i Maszyn Rolnych. Koniec lat 70 przyniósł kolejne problemy, starzejący się muzycy opuszczali szeregi orkiestry. Stąd też w 1979 roku podjęto próby jej ratowania. Jedna z drużyn harcerskich, działająca wówczas przy szkole podstawowej nr 2, której drużynową była Pani Aniela Łopatowska przekształciła się w drużynę muzyków. Po przeprowadzonych próbach wydolnościowych okazało się, że 12 osób może grać na instrumentach dętych. W tym samym roku grupa ta wyjechała razem ze starszymi kolegami z orkiestry na obóz w Rozewiu, gdzie w przeciągu 3 tygodni bardzo intensywnych zajęć, opanowała podstawowe umiejętności gry na instrumentach dętych. Próba ratunkowa powiodła się, co przedłużyło istnienie orkiestry o kilka lat.

Niestety młodzież dorastała, kończyła szkoły i wyjeżdżała z miasta.  Muzyków było coraz mniej a na uroczystościach państwowych, ku rozczarowaniu Jaworzan, muzykę coraz częściej puszczano z taśmy. Kolejna próba reaktywowania orkiestry wiązała się z początkiem lat 90. Wtedy  to po upadku komunizmu, zakłady pracy pozbywały się prowadzenia działalności typu kluby zakładowe, kluby kultury, ośrodki wczasowe i inne rzeczy związanych z socjalem i kulturą.  Zakłady Kuziennicze i Maszyn Rolnych przekazały opiekę nad orkiestrą Jaworskiemu Ośrodkowi Kultury. Niestety nie pojawili się nowi ludzie chętni do grania na instrumentach dętych, brakowało też pieniędzy na konserwowanie instrumentów.

Ostatnią próbę ratunkową podjęto w połowie lat 90. Dyrektor Jaworkiego Ośrodka Kultury, Józef Noworul zdecydował przekazać instrumenty do hufca ZHP, gdzie płonęła iskra nadziei, że uda się odtworzyć orkiestrę dętą na bazie młodzieży harcerskiej.  Przy hufcu  funkcjonował wówczas były przewodniczący Rady Narodowej Miasta Jawora, druh Włodzimierz Musiał, który miał kontakty z kapelmistrzami Orkiestry Wojskowej w Centralnym Ośrodku Szkolenia Wojsk Łączności w Legnicy. Zobowiązali się oni po minimalnych kosztach przyjeżdżać do Jawora i uczyć młodzież grania na instrumentach dętych. Zanim jednak przygotowano instrumenty i zebrano wystarczającą grupę chętnych osób, rozwiązano Centralnym Ośrodek Szkolenia Wojsk Łączności, wraz z jego orkiestrą. Chwilę potem zmarł druh Włodzimierz Musiał. Instrumenty od tamtego czasu leżały w pomieszczaniach hufca, aż do tego roku.  Teraz znów płonie nadzieja reaktywacji Jaworskiej Orkiestry Dętej, a jej historia może mieć dalszy bieg.

Trackbacks/Pingbacks

  1. Towarzystwo Aktywności Kulturalnej "TAK" Jawor - Jam Session: Doktor Lasu – 09.12 - 5 grudnia 2012

    […] do odrestaurowania instrumentów dętych, które dostaliśmy od Jaworskiego Hufca (więcej info tutaj). Start godzina 17, wstęp […]